piątek, 8 sierpnia 2014

Uszyj poduchę, to całkiem proste :) czyli fotorelacja z szycia poszewki na poduszkę.

 
Zaczynam od przygotowania tkaniny i warsztatu pracy.
Poświęcam chwilę na ten etap,
żeby uniknąć przykrych niespodzianek w późniejszym czasie.

Przy szyciu bawełny pamiętam o dekatyzacji
- prasuję z parowaniem (to chyba najszybszy sposób).

Warsztat pracy i dekatyzacja bawełnianej tkaniny.
Zawsze staram się wyrównać brzeg tkaniny.
Brak mi jeszcze wprawy, aby najpierw szyć, a dopiero później ucinać zbędne fragmenty.
Jeśli jest falka wybieram sposób przez wyciąganie nitki,
a jeśli skos, to nacinam dłuższy brzeg i rozrywam (podpatrzyłam u krawcowej).

Wyrównanie tkaniny poprzez wyciąganie jednej z brzegowych nitek. 
Cięcie w wyznaczonym przez nitkę miejscu.

Nie wyważam otwartych drzwi.
Biorę gotową poszewkę o pożądanych wymiarach i starannie ją mierzę.

Mierzenie szerokości poszewki.
Mierzenie długości poszewki i zakładki.

Przed szyciem nawlekam szpulkę do bębenka.
Bardzo to lubię,
bo w dzieciństwie mama pozwalała mi nawlekać szpulki, gdy coś szyła.

Nawlekanie szpulki do bębenka.

Zaczynam od brzegów wlotu (miejsca, przez które będę wkładać poduszkę do poszewki).
Dorze zaprasowanych nie muszę fastrygować, ani szpilkować, tylko od razu przeszywam.
Brzeg fabryczny z informacjami o tkaninie zawijam tylko raz, aby mieć do nich dostęp.

Zawijanie, zaprasowywanie.
Ponowne zawijanie.
Brzeg fabryczny z informacjami o tkaninie.

 Układam odpowiednio zakładkę. Posiłkując się poszewką wzorcową (szkoda by było zaszyć wlot). Czas na fastrygę lub szpilkowanie dłuższych brzegów.
Ja wybieram szpilki, ponieważ jest szybciej i nie trzeba wypruwać fastrygi.

Mierzenie i szpilkowanie.

FINALNE SZYCIE :)
 Dłuższe brzegi zabezpieczam zygzakiem, a następnie tuż przy nim szyję ściegiem prostym.

Zabezpieczanie i zszywanie brzegów.

 Wywlekam i oblekam - czysta radość :)

Gotowe!
Za nienaganną współpracę i udział sesji zdjęciowej dziękuję:
Maszynie do szycia,
żelazku i desce do prasowania,
metrowi, szpilkom oraz biedronce,
tkaninie, nitce i nożyczkom,
wzorcowej poszewce,
 krzesłu i stołowi
oraz aparatowi fotograficznemu.

Pragnę również podziękować synkowi, który spał i dzięki Bogu nie "pomagał".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz