wtorek, 31 grudnia 2013

Zimowa spódnica dla córki

Z dumą prezentuję moje najnowsze dzieło. Nie chcę przynudzać, ani zbytnio się rozpisywać, dlatego ograniczę się do foto relacji.

Za formę wykroju posłużyła mi spódniczka ze znanej sieciówki. Moją tkaninę złożyłam na pół. Prawa strona do prawej, lewa na wierzchu. Wycięłam prostokąt z niewielkim zapasem na szwy.
Następnie spięłam szpilkami i przeszyłam na maszynie. To przeszycie postanowiłam umieścić na pupie, z tyłu spódnicy.

Zrobiłam po dwie zaszewki z przodu i tyłu spódnicy. Najpierw fastryga czerwoną nicią, później przeszycie na maszynie.

Komin/pas z elastycznej tkaniny. Zaszyty z boku...

...odpowiednio wywinięty.

Jeszcze osobno.

I już razem. Efekt końcowy na zadowolonej właścicielce :)


Na koniec przyznam się do kilku zamierzonych "niedoróbek", choć wolę słowo ułatwień. Otóż nie obrębiałam ani tkaniny dresowej, ani elastycznej, ani spódnicy u dołu. Oba wykorzystane materiały nie snują się, więc wyszłam z założenia, że nie trzeba obrębienia. A wywinięty brzeg spódniczki jest modny, o czym wyczytałam w pewnej gazecie z wykrojami. Poza tym nie trzeba było kombinować z flizeliną, której jeszcze nie ogarnęłam i nie opanowałam.

środa, 27 listopada 2013

Cierpliwość, jej brak i konkurs szycia

Wiele razy przyłapałam się na braku wytrwałości i słomianym zapale. Równocześnie różne osoby powtarzają mi, że muszę mieć ooogromną cierpliwość skoro wybrałam taki zawód i w nim wytrzymuję. Prawda jak zwykle leży gdzieś po środku. Dużo czasu oraz energii mam dla rzeczy i czynności, które lubię. Nuży mnie i wkurza czekanie, ale cieszy patrzenie na postępy pracy i zbliżanie się do finału działań. 

Dziś chciałabym pochwalić się wytworem moich rąk - maskotką. Myszka Franciszka, została przygotowana na konkurs „Szyję – pomagam”.
Powstawała długooo, aż wstyd się przyznać, bo prawie miesiąc. Starczyło mi zapału na żmudną pracę - projektowanie, szycie i dzierganie, ale już dokumentacji z kilku tygodni swoich poczynań nie wykonałam. Uwieczniłam jedynie efekt końcowy. Może następnym razem starczy mi cierpliwości na jedno, drugie i trzecie ;)

Myszka Franciszka, suknia i bukiet...
... czyli filc, mulina, kordonek, włóczka, wstążka, guziki i złota nić.


"No to hop!"
 
Ps. Oddawanie głosów na Myszkę Franciszkę,
a także na inne prace konkursowe, 
jest bardzo mile widziane :)

czwartek, 21 listopada 2013

Nauczanka

Początek już był kilka miesięcy temu, a postu na rozpoczęcie nie było. Najwyższy czas nadrobić zaległości. Startujemy zatem od słowa klucza ...

Nauczanka, w moim przekonaniu nazwa wymyślona przez Panią Kasię, ale mogę się mylić. Jest to połączenie pojęć nauczycielki (nauczania zintegrowanego) z przedszkolanką. Innymi słowy osoba: ambitna, nietuzinkowa, twórcza, a także chcąca się doskonalić, uczyć, rozwijać i poznawać wszystko co nowe.  Nie ukrywam, że miło łechce moje ego tekst znaleziony na kubku, odnoszący się do nauczycielki, i co najważniejsze pasujący do nauczanki ;) Wspaniała Nauczycielka - Uczy o przeszłości, tłumaczy teraźniejszość i kształtuje przyszłość.

Aby nie przesłodzić dodałyśmy Zwykła, bo każdy ma prawo: być czasem zmęczony, chcieć wykorzystać coś sprawdzonego, wymienić się pomysłami i doświadczeniem.

"No to hop!"