piątek, 12 grudnia 2014

Losowanie zwycięzcy pierwszego candy

O rety... nie myślałam, że tyle osób się zgłosi. Jestem bardzo miło zaskoczona i wszystkim serdecznie dziękuję za udział! Wielką przyjemność sprawiło mi buszowanie po Waszych blogach i znajdywanie tam inspiracji.

 Do losowania zwycięzcy zatrudniłam córkę. Oto wyniki:

31 chętnych
Wszyscy zrolowani :)

Maszyna/worek do losowania


Mieszanie
Losowanie
Zwyciężczyni :)

 GRATULUJĘ!

Wygrała Zosia Samosia :)




niedziela, 23 listopada 2014

Urodzinowe CANDY

21. 11, czyli w miniony piątek minął rok od zamieszczenia przeze mnie pierwszego posta,
dlatego całą sobotę szykowałam CANDY. A oto cukierasy:

- bawełna patchwork niebieska,
- bawełna patchwork różowa,
- Toffifee,
- i własnoręcznie przygotowana sowia niespodzianka ;)


Kupony bawełny mają wymiar 100 x 160 cm. Mogą się przydać na pościel, zabawki dziecięce, świąteczne ozdoby, itp. Toffifee chyba nie muszę przedstawiać - pychotka. A sowia niespodzianka mam nadzieję ucieszy zwycięzcę candy.


Aby wziąć udział w urodzinowym candy należy:
- zostawić komentarz pod postem o chęci wzięcia udziału w zabawie, zostawić na siebie namiary (adres bloga lub mailowy, a może profil fb),
- umieścić podlinkowany baner informacyjny na swoim blogu (albo profilu fb).

Na zgłoszenia czekam do 11. 12. 2014 r. do 23.59.  Losowanie odbędzie się 12. 12. 2014 r. Wtedy też ogłoszę wyniki. Zwycięzcę proszę o kontakt i podanie adresu do wysyłki. Wysyłam wszędzie tam, gdzie dochodzą paczki Poczty Polskiej :)

Poniżej baner:


Wszelkie niejasności doprecyzuję, jeśli się pojawią.

Serdecznie zapraszam do zabawy :)

Do rozdania (candy) nie stosuje się przepisów ustawy z dnia 29 lipca 1992 r. o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. z 2004 Nr 4 poz. 27 z późniejszymi zmianami).

wtorek, 18 listopada 2014

Krzesło z duszą

Meble z PRL-u wracają do łask. Mnie już od dawna marzyło się krzesło z tamtych lat. Dlatego jak tylko zobaczyłam, że na osiedlowej wystawce pojawiło się "ONO", od razu je przygarnęłam. Musiało to nieco komicznie wyglądać, ponieważ mżył deszcz, a ja z dzieckiem w wózku i z krzesłem pod pachą. Niestety nie mam fotki oryginału, bo obicie namokło i musiałam szybko je ściągnąć, żeby tapicer miał co ratować. Autorem projektu jest Rajmund Teofil Hałas - znany ówczesny artysta plastyk, architekt, projektant mebli.
Oto efekt renowacji:



 Od tapicera dostałam jeszcze skrawki na ozdobne jaśki, które już wkrótce ozdobią wersalkę.


Ponieważ zapałałam miłością do krzeseł reborn, zapisałam się na warsztaty tapicerowania "Uwielbiam robić guziki" w www.bajla.pl. Niestety było za mało chętnych i zajęcia się nie odbyły :( Ubolewam nad tym bardzo z kilku powodów: po pierwsze bardzo chciałam nauczyć się profesjonalnego odnawiania mebli, po drugie rodzina i przyjaciele dostarczyli mi kilka foteli i krzeseł - niby od przybytku głowa nie boli, ale do piwnicy wejść się nie da ;) po trzecie i chyba najważniejsze recykling jest bliski memu sercu, no i lubię ratować rzeczy od zagłady. Mam ogromną nadzieję, że warsztaty jeszcze się odbędą i że będę w nich uczestniczyć. A teraz rozkoszuje się moim krzesłem i wyczekuję chwili przy maszynie do szycia :)

poniedziałek, 3 listopada 2014

Przyszła paczka :D

Puk, puk... listonosz i paczuszka z Torunia od Marty mojej wymiankowej pary.

Sami zobaczcie jakie cudowności znalazłam w kopercie:



 Zastanawiam się, czy to jest sugestia, że powinnam spróbować decoupage?


Marta pytała mnie o kolory, które lubię.
Napisałam moje typy i wspomniałam o pomarańczowym, bo moja córka ma ostatnio bzika na jego punkcie.
Teoretycznie koszyczek powinnam podarować mojej latorośli,
a praktycznie chyba go nie oddam :P



A na koniec gwóźdź programu - Matrioszka. Przygotowana z dużą starannością. Chciałabym dojść do takiej szydełkowej precyzji.


Bardzo dziękuję za zabawę! :*

PS. Zdjęcia rzeczy, które przygotowałam dla Marty dodam, jak tylko dostanę sygnał, że i moja paczuszka dotarła. Nie chcę zdradzać co w niej było, zanim nie zostanie rozpakowana :)


A teraz PPS. - to co ja wysłałam :) dotarło już chwilę temu z małymi opóźnieniami, bo listonosz nie raczył zostawić awizo i moja para nie wiedziała, że paczka czeka na poczcie.

Zapakowałam:

- ręcznie wykonaną bransoletkę w ulubionych kolorach Marty, oczywiście z zawieszką Matrioszką :)


- jako przydaś kordonki,


- no i gwóźdź programu poszewkę z Matrioszkami,




 To była udana wymianka, Matrioszki są niezwykle wdzięcznym tematem przewodnim :)


Wyspa skarbów

W ostatnim czasie zauważam, że spora część ciucholandów zaczyna poza odzieżą, obuwiem i pościelą sprzedawać bibeloty. Wcześniej zazwyczaj była wydzielona niewielka półka przy kasie, teraz są całe regał, ba nawet sale na różne różności od garnków po świeczniki. Lubię tam buszować w poszukiwaniu inspiracji, pomocy dydaktycznych i czegoś niezwykłego, co ujmie mnie za serce.

Całkiem niedawno znajoma powiedziała mi o "wyspie skarbów", taki secondhand tylko ze szpargałami. Biegłam tam w podskokach :) Oto co upolowałam:

Czekam teraz na wyzwanie kolorystyczne "ciemna zieleń" ;) i już snuję plany na kolejne wyprawy po skarby, tylko czy mi miejsca w mieszkanku wystarczy?

sobota, 18 października 2014

Zaległy post o III Festiwalu Zaklęte w Dyni, czyli "co się odwlecze, to nie uciecze" :)


  Dwa lata temu się nie udało,
rok temu też nie,
ale jak to mówią "do trzech razy sztuka" :)
miesiąc temu, całą rodzinką dotarliśmy na:
 W tym roku był połączony z Targiem Śniadaniowym. Chwyt marketingowy świetny. Jako zapalony miłośnik zdrowego odżywiania zakupiłam masę pyszności, prawie bankrutując :) Najbardziej cieszyłam się z chleb z dynią i jadalnych kasztanów, które kosztowałam pierwszy raz w życiu. 
 

Po opróżnieniu portfela dotarliśmy na właściwe obchody Święta Dyni. Różności było dużo. Mnie oczywiście ciągnęło do warsztatów filcowania. Jestem bardzo zadowolona z efektów i z tego, że wreszcie utoczyłam własne kulki z czesanki. Do tej pory pracowałam na arkuszach i nadal pozostanę temu wierna, jednak nie da się ukryć, że czesanka mrugała do mnie już od dawna. Spod moich dłoni wyszły kolczyki, a naszyjnik utoczyła córka. Oczywiście wszystko w kolorystyce dyniowej :)


Synek zaczepiał panie hostessy przebrane w dynie,
rozanielone panie dały mu ozdobną dynię na pamiątkę.
Niestety w czasie zabawy kawałek się ułamał.




















Na koniec córcia postanowiła wziąć udział w Kole Fortuny.
Wygrała, kilka przydasiów kuchennych.


Festiwal był fantastyczny, choć nieskromnie powiem, że moja zupa dyniowa jest smaczniejsza :) Przepisem pochwalę się, jak tylko uda mi się dotrzeć na plac, zakupić składniki,
ugotować i obfotografować dyniowy krem.

niedziela, 12 października 2014

Celebruj chwile...

Wspaniale jest mieć siostrę, a jeszcze lepiej mieć siostrę,
która proponuje jesienną wyprawę w "bukowe"- pełne słońca i kolorów góry. Ze słońcem, to może troszeczkę przesadziłam, bo było na początku i na końcu wędrówki, a akurat na szczycie widokowym słońca i widoczności nieco zabrakło.
Wycieczka była bardzo udana, ponieważ siostra zabrała koleżankę,
z którą zdobywają odznakę "Srebrnego Rysia". Moim zadaniem było obfotografować trasę, żeby dziewczyny miały dowód.
Wyszłyśmy z Białych w stronę Koszarek, a stamtąd niebieskim szlakiem na Mogielicę (1171 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego. Wracałyśmy żółtym, przez Mały Krzystonów i Krzystonów do Białych. Trasa fantastyczna polecam szczególnie tą porą roku. Las zachwycił nas ilością barw. A ja dodatkowo uszczknęłam nieco owoców (dziewczyny nie próbowały obawiając się bąblowicy).
Największym zaskoczeniem był samotny zawilec, który nieco pomylił pory roku, ale przymykam oko na jego roztargnienie, bo to mój ukochany wiosenny kwiatek.
Poniżej znajdziecie fotorelację. Życzę miłego oglądania i zachęcam do wyprawy.
Ja celebrowałam każdą chwilę dzisiejszego wyjścia w góry.













Zagubiony zawilec :)

Wałówka ;)









Ja ;)






Tama Hoovera




Domek na drzewie, choć raczej drzewo w domku.



Post ma zachęcić Was do celebrowania jesiennych chwil :)