Wiele razy przyłapałam się na braku wytrwałości i słomianym zapale. Równocześnie różne osoby powtarzają mi, że muszę mieć ooogromną cierpliwość skoro wybrałam taki zawód i w nim wytrzymuję. Prawda jak zwykle leży gdzieś po środku. Dużo czasu oraz energii mam dla rzeczy i czynności, które lubię. Nuży mnie i wkurza czekanie, ale cieszy patrzenie na postępy pracy i zbliżanie się do finału działań.
Dziś chciałabym pochwalić się wytworem moich rąk - maskotką. Myszka Franciszka, została przygotowana na konkurs „Szyję – pomagam”.
Powstawała długooo, aż wstyd się przyznać, bo prawie miesiąc. Starczyło mi zapału na żmudną pracę - projektowanie, szycie i dzierganie, ale już dokumentacji z kilku tygodni swoich poczynań nie wykonałam. Uwieczniłam jedynie efekt końcowy. Może następnym razem starczy mi cierpliwości na jedno, drugie i trzecie ;)
Myszka Franciszka, suknia i bukiet... |
... czyli filc, mulina, kordonek, włóczka, wstążka, guziki i złota nić. |
"No to hop!"
Ps. Oddawanie głosów na Myszkę Franciszkę,
a także na inne prace konkursowe,
jest bardzo mile widziane :)
No toś mnie Pani Ania zastrzeliła! Przepiękna!!
OdpowiedzUsuń(a z nauczanką miałaś rację. To słowo wymyślone na studiach, ale już nie pamietam czy tylko przeze mnie:P)
Świetnia, głos już oddałam :)
OdpowiedzUsuńo kurcze!!! świetny futrzak!!!!
OdpowiedzUsuń