środa, 27 listopada 2013

Cierpliwość, jej brak i konkurs szycia

Wiele razy przyłapałam się na braku wytrwałości i słomianym zapale. Równocześnie różne osoby powtarzają mi, że muszę mieć ooogromną cierpliwość skoro wybrałam taki zawód i w nim wytrzymuję. Prawda jak zwykle leży gdzieś po środku. Dużo czasu oraz energii mam dla rzeczy i czynności, które lubię. Nuży mnie i wkurza czekanie, ale cieszy patrzenie na postępy pracy i zbliżanie się do finału działań. 

Dziś chciałabym pochwalić się wytworem moich rąk - maskotką. Myszka Franciszka, została przygotowana na konkurs „Szyję – pomagam”.
Powstawała długooo, aż wstyd się przyznać, bo prawie miesiąc. Starczyło mi zapału na żmudną pracę - projektowanie, szycie i dzierganie, ale już dokumentacji z kilku tygodni swoich poczynań nie wykonałam. Uwieczniłam jedynie efekt końcowy. Może następnym razem starczy mi cierpliwości na jedno, drugie i trzecie ;)

Myszka Franciszka, suknia i bukiet...
... czyli filc, mulina, kordonek, włóczka, wstążka, guziki i złota nić.


"No to hop!"
 
Ps. Oddawanie głosów na Myszkę Franciszkę,
a także na inne prace konkursowe, 
jest bardzo mile widziane :)

3 komentarze:

  1. No toś mnie Pani Ania zastrzeliła! Przepiękna!!
    (a z nauczanką miałaś rację. To słowo wymyślone na studiach, ale już nie pamietam czy tylko przeze mnie:P)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnia, głos już oddałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. o kurcze!!! świetny futrzak!!!!

    OdpowiedzUsuń